Czy piwo bezalkoholowe to piwo?
Różne mity krążą wokół piwa bezalkoholowego. Niektórzy twierdzą, że tak naprawdę to wcale nie jest piwo tylko napój słodowy, a inni twierdzą, że piwo bezalkoholowe jest niezdrowe. Sprawdzamy jak jest naprawdę!
Piwa bezalkoholowe są całkiem korzystne dla zdrowia i są równie smaczne, co ich procentowi odpowiednicy. Dlaczego? Bo piwo bezalkoholowe to nadal piwo! Lecz żeby nie było tak łatwo, wszystko zależy od punktu widzenia.
Przede wszystkim piwa bezalkoholowe i alkoholowe powstają w taki sam sposób – poprzez fermentację słodowej brzeczki, zazwyczaj z dodatkiem chmielu, przy wykorzystaniu drożdży. Jedyna różnica polega na tym, że z gotowego już piwa usuwa się alkohol. Pozostaje zatem ten sam skład, oprócz właśnie tego jednego elementu.
Istnieje kilka sposobów na usunięcie alkoholu: podgrzewanie, destylacja próżniowa i odwrócona osmoza.
Pierwszy z nich potrafi zniekształcić oryginalny smak, jednak pozostałe umożliwiają delektowanie się bardzo dobrym napojem. Bo dobre piwo potrafi smakować także bez alkoholu! Zwłaszcza, że alkohol sam w sobie nie ma zauważalnego smaku. Bez wątpienia dodaje wytrawności i w przypadku piwa podkreśla słodycz słodu, jednak nawet tę jego cechę można obejść, używając odpowiednich chmieli i słodów. Dzięki nim można osiągnąć ten sam smak również w piwie bezalkoholowym. Ale skąd w ogóle wziął się pomysł na piwo bezalkoholowe?
Swoje początki piwo bezalkoholowe wzięło z czasów prohibicji w Stanach Zjednoczonych. Nie każdy chciał łamać prawo i produkować zakazaną substancję, za to wielu tęskniło za smakiem piwa. Dlatego właśnie niektóre koncerny oraz lokalne browary zaczęły wytwarzać piwo o bardzo niskiej zawartości alkoholu. Okazało się, że nawet po zniesieniu prohibicji nowy rodzaj lekkiego, niskoalkoholowego napoju, nadal cieszył się popularnością. I tak już zostało.
Obecnie na światowym rynku są sprzedawane setki bezalkoholowych piw. W ciągu ostatnich 5 lat sprzedaż piwa bezalkoholowego w Europie wzrosła o 18%, a do 2022 roku spodziewany jest wzrost o dalsze 12%. Te statystyki nie oddają jednak pełnego obrazu sytuacji, bo niektóre rynki, w tym Polska, odnotowały spektakularne wzrosty tego segmentu – w 2018 roku było to niemal 80% w górę, podobnie w roku 2017, a piwo bezalkoholowe to obecnie już około 3-4% naszego rynku! Jest to zdecydowane najszybciej rosnąca kategoria napojów produkowanych przez browary i nawet jeśli wolumen obecnie nie jest bardzo duży, to widać wyraźnie trend wzrostowy. Nic dziwnego – milenialsi znacząco zmienili nawyki dotyczące konsumpcji napojów alkoholowych, w tym piwa, piją mniej i wybierają słabsze trunki, więc piwo bezalkoholowe wychodzi naprzeciw ich oczekiwaniom – liczy się ulubiony smak, a alkohol czasem po prostu przeszkadza się nim cieszyć, np. w trakcie ciąży i karmienia, w pracy czy wtedy, kiedy prowadzimy samochód lub jeździmy rowerem.
Oczywiście, nie bez znaczenia dla dalszego rozwoju różnorodności piw bezalkoholowych pozostaje również to, że dla producentów ich produkcja jest po prostu opłacalna. Przede wszystkim ten rodzaj piwa nie podlega opodatkowaniu podatkiem akcyzowym (musi mieć ono mniej niż 0,5% alkoholu). Dlaczego? Bo zgodnie z prawem zalicza się do tej samej grupy co woda i inne napoje niealkoholowe we wszelkich odmianach. I to właśnie jest przyczyną, dla której niektórzy twierdzą, że piwo bezalkoholowe nie jest piwem i że bliżej mu do wody. Jeśli jednak wszystkie niezbędne do produkcji składniki są takie same, to czy zawartość alkoholu może determinować czy piwo jest piwem? To już trzeba rozstrzygnąć samemu.
—
Źródło danych: Grupa Żywiec za Nielsen – Panel Handlu Detalicznego.