Czy w piwie są węglowodany?

Węglowodany występują w naszej codziennej diecie, w tym w napojach alkoholowych, i są podstawowym paliwem dla naszego organizmu. Znajdują się także w piwie. Ale zacznijmy od początku…

Węglowodany to grupa podstawowych składników pokarmowych złożonych z atomów węgla, wodoru i tlenu. Inna nazwa dla tej grupy to cukry, jednak może być ona myląca, ponieważ tylko niektóre z tych substancji mają słodki smak. Na co dzień o istnieniu węglowodanów przypominają nam etykiety produktów spożywczych, na których są one wyszczególnione jako osobna pozycja, obok białka i tłuszczu, oraz dietetycy, którzy ostrzegają przed ich zgubnym wpływem na naszą figurę. Sprawa jest jednak nieco bardziej skomplikowana ponieważ węglowodany dzielą się na cukry proste, wśród których powinniśmy zwrócić uwagę przede wszystkim na glukozę, fruktozę (cukier owocowy), sacharozę (biały cukier), laktozę (cukier mleczny) oraz maltozę (cukier słodowy), który stanowi podstawę produkcji piwa i niektórych innych alkoholi. W naszej diecie występują także węglowodany złożone, m. in. skrobia znajdująca się w zbożach i ziemniakach, czy celuloza, z której zbudowane są ściany komórkowe roślin.

Węglowodany są dla naszego organizmu niezbędne do życia. Powinny stanowić podstawę naszej diety i odpowiadać za 50-70% energii dostarczanej codziennie naszemu organizmowi, ponieważ glukoza stanowi podstawowe źródło energii niezbędnej do podtrzymywania procesów życiowych oraz podejmowania jakiejkolwiek aktywności.

Piwo bezalkoholowe a dieta

Piwa bezalkoholowe szturmem zdobywają rynek, bo to napój dla każdego - przydadzą się sportowcom, kobietom w ciąży lub karmiącym, kierowcom czy po prostu smakoszom! Nie wierzysz? Spróbuj!
Czytaj dalej

Skąd w piwie węglowodany? Wynika to bezpośrednio ze składu piwa. Jest to przecież sfermentowany napój zbożowy, czyli do jego produkcji użyto jęczmienia i pszenicy (w krajach europejskich), ryżu (w krajach azjatyckich), sorgo (w krajach afrykańskich) lub kukurydzy (w krajach anglosaskich). Innymi słowy ludzie od tysiącleci fermentowali rośliny bogate w węglowodany, dostępne na danym obszarze. Wszystko po to, by uzyskać smaczny napój zawierający alkohol, ponieważ węglowodany to pokarm nie tylko dla ludzi, ale także dla drożdży odpowiedzialnych za fermentację.

Wydawać by się mogło, że w takim razie węglowodany powinny znajdować się w dużej ilości również w winie. Jednak prawda jest nieco inna. Węglowodany w zbożu użytym do produkcji piwa są bardziej złożone niż węglowodany w owocach, które stanowią podstawę wina. A to oznacza, że drożdże piwne fermentujące węglowodany mają zdecydowanie trudniejsze zadanie, by przekształcić ziarna w alkohol niż ma to miejsce w wypadku owoców zawierających przede wszystkim łatwą do strawienia fruktozę. W rezultacie piwo już po fermentacji zawiera więcej resztkowych węglowodanów czyli elementów, których drożdże nie były w stanie zmetabolizować. To właśnie one odpowiadają z nuty słodowe oraz wrażenie pełnego smaku i treściwości, gdy delektujemy się piwem. W dawnych wiekach z powodu znacznej zawartości węglowodanów niektóre mocne, słodowe piwa stanowiły nawet alternatywę dla posiłków, co dotyczyło między innymi braci zakonnych, którzy w czasie postu rezygnowali z jedzenia i raczyli się piwem.

Zazwyczaj piwo zawiera od kilku do kilkunastu gramów węglowodanów w 100 gramach napoju, a wartość ta waha się w zależności od stylu oraz zastosowanych dodatków. Piwo jasne pełne zawiera około 14 gram węglowodanów w półlitrowej porcji, z czego cukry stanowią nie więcej niż 4 gramy, niekiedy nie przekraczając nawet 1g, jednak w wypadku piwnych miksów i piw z sokiem te wartości mogą być znacznie wyższe, osiągając odpowiednio 45 i 35 gram. To jednak nieporównywalnie mniej niż ma to miejsce w wypadku soków owocowych czy napojów gazowanych, które zazwyczaj zawierają ponad 50 gram cukru w 500 ml.

Jeśli więc lubicie piwo wcale nie musicie z niego rezygnować, nawet jeśli dbacie o linię. Wystarczy poczytać etykiety i wybrać trunek o niskiej zawartości węglowodanów prostych i uwzględnić ten element w swoim planie żywieniowym, a przede wszystkim wystrzegać się tuczących przekąsek towarzyszących często piwnym degustacjom, bo to właśnie one, a nie samo piwo, w znacznej mierze odpowiadają za tzw. “piwny brzuch”, kojarzony z miłośnikami tego trunku.