Piwowarstwo domowe jest dla mnie odskocznią
Rozmawiamy z Dawidem Bobrykiem, autorem receptury najlepszego piwa uwarzonego w domowych warunkach w 2017 roku - Grand Championa PSPD 2017
Proszę powiedzieć kilka słów o sobie. Gdzie Pan mieszka? Czym się Pan zajmuje na co dzień?
Nazywam się Dawid Bobryk, mieszkam w Białymstoku, rozpocząłem swoją przygodę z piwowarstwem domowym, zdaje się, na początku 2012 lub 2011. Aktualnie, już od roku, warzę piwo zawodowo w małym browarze restauracyjnym, a wcześniej pracowałem w budżetówce, jako informatyk. Moje aktualne miejsce pracy położone jest w centrum Białegostoku, nazywa się Browar Stary Rynek, mam tam okazję być drugim piwowarem, czy też pomocnikiem, głównego piwowara, dwukrotnego laureata Grand Championa, Czesława Dziełaka.
Proszę opowiedzieć więcej o piwowarstwie domowym – co Pan lubi warzyć, co Panu daje piwowarstwo domowe?
Może to trochę dziwnie zabrzmi, ale piwowarstwo domowe, jako sam proces, daje mi swego rodzaju spokój, takie odcięcie się od tego codziennego zgiełku. Ze względu na liczne obowiązki zawodowe i domowe u mnie możliwość warzenia piwa zaczyna się dopiero zaczynają się po godzinie 20:00, kiedy już dzieci pójdą spać, a ja mogę sobie wszystko pożądanie zaplanować. Wcześniej obmyślam sobie zarówno recepturę, którą chcę wypróbować, jak i rozkład tego czasu. Jest to taki mój sposób, żeby się wyciszyć, skupić na z pozoru prostych rzeczach, zawęzić trochę ostatnie wydarzenia. Jest to dość dużo czasu, tak jak to widać chociażby tutaj, podczas warzenia w Browarze Zamkowym w Cieszynie, chociaż w domowych warunkach oczywiście trwa to trochę krócej. To jednak wciąż wystarczająco dużo czasu, żeby móc sobie spokojnie usiąść, coś przemyśleć, czy wręcz przeciwnie, przez te kilka godzin o niczym nie myśleć, odciąć się zupełnie od wszystkiego i skupić się na prostych czynnościach i ich rytmie. Delektować się aromatami, chociaż nie każdy akurat lubi zapach zacieranego ziarna, ale moim zdaniem jest on piękny.
W każdym razie piwowarstwo domowe jest dla mnie taką odskocznią. Może się to wydawać dziwne, że tworzenie alkoholu, no bo tak to trzeba nazwać wprost, może dawać jakąkolwiek radość, stanowić pasję. Pewnie w wielu dziedzinach, gdzie ktoś czerpie radość ze zwykłych czynności lub ma jakieś nietypowe hobby, można dokładnie to samo pytanie zadać, dlaczego coś co jest z pozoru takim niezbyt ekscytującym zajęciem, jest dla kogoś czymś wyjątkowym i inspirującym. Tak też jest w piwowarstwie.
Generalnie lubię eksperymentować z piwami, trochę z powodu braku większej ilości czasu staram się ukierunkować te moje poszukiwania, nastawić na jakieś pojedyncze piwa, gdzieś tam coś wygrzebać, dopieścić. Na tym się skupiam. Niestety nie jest też tak, że mogę sobie kilka gatunków uwarzyć, potem te receptury dopracowywać w nieskończoność, skupiając się na rożnych płaszczyznach. Piwowarstwo z jednej strony daje mi możliwość sprawdzania rożnych pomysłów, a z drugiej ciągle się doskonalę w tym rzemiośle, lepiej potrafię przewidzieć i zaplanować końcowe efekty swoich wysiłków.
A jakie piwo Pan lubi pić?
Od pewnego czasu troszeczkę próbuję eksperymentować z piwami kwaśnymi i dzikimi. Mając nie za wiele czasu na warzenie to jest świetna opcja, te piwa dojrzewają długo, zmieniają się w czasie. Ponieważ mam akurat miejsce, żeby je przetrzymać to raz na jakiś czas coś tam sobie uwarzę, zaszczepię dzikimi drożdżami, czy dzikimi kulturami bakteryjnymi i to sobie pracuje, a ja czekam na efekty. Takie piwa też lubię od czasu do czasu sobie spróbować – wiadomo, że tego nie da się za dużo wypić, bo to jest specyficzny smak i aromat, w zależności od piwa, więc jest to piwo raczej do delektowania się. Okazjonalnie wśród znajomych wolę lżejsze piwa, świeższe, oczywiście z dużą ilością chmielu. Jeśli chodzi o chmiel to u mnie jest jedno z dwojga – albo dużo, albo wcale, nie ma drogi pomiędzy. Lubię więc zarówno mocno chmielone IPY, APY ale również lekkie piwa, pszeniczne, dzikie, czy z owocowymi dodatkami. Piwny świat jest bardzo bogaty i różnorodny, a warząc w domu naprawdę jest z czego wybierać.
Dziekuję za rozmowę!
Dawid Bobryk
Piwowar domowy z kilkuletnim doświadczeniem, od roku pracuje w małym browarze restauracyjnym w sercu Białegostoku. Jego New England IPA została doceniona przez jurorów w konkursie PSPD i uznana za najlepsze piwo domowe zyskując tytuł Grand Championa 2017, pokonując w rywalizacji aż 440 innych piw.