Piwo przyszłości bez alkoholu?
Piwny sezon rozpoczął się już na dobre, a wraz z nim widać wyraźnie nowe trendy - jednym z nich jest obniżanie mocy piwa i rosnąca dostępność piw bezalkoholowych oraz niskoalkoholowych.
Stopniowo rośnie grono osób, które w piwie poszukują przede wszystkim smaku i aromatu, a niekoniecznie zawartego w nim alkoholu. A to oznacza, że coraz liczniejsze grono klientów świadomie sięga po lżejsze piwa, gdzie procentów jest niewiele. Powody takich decyzji są różne – na pierwszy plan wysuwają się te, o których przypomina się najczęściej, czyli ciąża oraz kierowanie pojazdami, wówczas spośród szerokiej piwnej oferty wybierać można tylko bezalkoholowe.
Jednak współcześnie, w czasach kiedy dbanie o zdrowie i kondycję stało się modne, alkoholu unikają nie tylko kierowcy i ciężarne kobiety – niektórzy konsumenci nie mogą sobie pozwolić na picie alkoholu ze względów zdrowotnych, inni świadomie z niego rezygnują z różnych względów. Mocnych piw unikają też na co dzień pracownicy, którzy zwłaszcza w ciągu tygodnia nie mogą sobie pozwolić na większą dawkę alkoholu, która osłabiłaby ich koncentrację następnego dnia. Nie zawsze chcemy jednak całkowicie rezygnować z alkoholu, zwłaszcza przy okazji koncertów czy spotkań ze znajomymi, więc sięgamy po lżejsze trunki, zwłaszcza piwo.
Jednak i to czasem bywa zbyt wiele, więc producenci wychodzą naprzeciw oczekiwaniom i proponują coraz większy wybór piw lekkich, z niewielką zawartością alkoholu, często specjalnie obniżaną. W ostatnich latach ten segment piwnego rynku rośnie dynamicznie, a oferta dla osób świadomie unikających procentów jest coraz bogatsza. Doskonale wpasowuje się w ogólnoświatową tendencję dającą klientom przy sklepowej półce coraz większy wybór i ofertę coraz bardziej specyficzną, mocniej dopasowaną do indywidualnych preferencji. A zmianę tę można już zauważyć w statystykach dotyczących ogólnej procentowej zawartości alkoholu w piwie – jak wynika z raportu firmy Nielsen średnia spadła z 5,5 do 5,3 i wynika to przede wszystkim z tego, że Polacy zaczęli sięgać po piwa bezalkoholowe i niskoalkoholowe. Statystyki pokazują w ostatnich latach w naszym kraju odwrót od mocnych alkoholi na rzecz tych słabszych – pijemy mniej wódki, a więcej piwa, jeśli chodzi natomiast o piwo, to coraz częściej sięgamy po to, które ma mniej procent. Zresztą każdy birofil wie, że w piwie nie liczy się alkohol, tylko smak i aromat! A teraz nareszcie widać, że świadomość ta staje się w społeczeństwie coraz bardziej powszechna.
Rozbudowana oferta tzw. piw kobiecych czy piwnych miksów, np. Radlerów nie jest niczym nowym na naszym rynku, jednak dopiero ubiegły rok okazał się przełomowy, jeśli chodzi o goryczkowe piwa bez procentów oraz inne napoje chmielowe. To niesamowite, że dopiero w 2016 roku konsumenci unikający alkoholu wreszcie zyskali spory wybór – począwszy od bezalkoholowej wersji Żywca, która pojawiła się wiosną, poprzez nachmieloną wodę czy lemoniadę z chmielem, które uprzyjemniały nam czas latem. Nowy sezon, który właściwie dopiero się rozpoczyna, pokazuje, że producenci zauważyli potrzeby i preferencje klientów (rynek piw nisko- i bezalkoholowych z wyłączeniem piw smakowych i miksów notuje wzrost na poziomie około 10% rocznie) – na półkach już pojawił się Heineken 3 o zawartości alkoholu 3,3%, co plasuje go mniej więcej w połowie drogi pomiędzy typowym lagerem, a piwem bezalkoholowym, a to z pewnością nie koniec tego typu nowości. Otrzymujemy więc smak piwa, który uwielbiamy, jednak bez alkoholu, którego chcemy unikać ze względów zawodowych czy zdrowotnych.
Piwa niskoalkoholowe to odpowiedź na nowe potrzeby klientów, trendy konsumenckie odgrywające coraz większą rolę na piwnym rynku – im lepiej firmy na nie odpowiedzą, tym lepiej dla nas wszystkich. Chcemy robić to na co mamy ochotę, bawić się i korzystać życia, zależy nam na tym, żeby piwo towarzyszyło nam w momentach, w których dotychczas nie mogliśmy sobie na nie pozwolić. Chcemy by ulubiony smak piwa uprzyjemniał nam także te chwile, kiedy nie możemy pozwolić sobie na konsumpcję alkoholu, na przykład gdy przyjechaliśmy na spotkanie ze znajomymi samochodem. To propozycja dla tych, którzy chcą dokonywać świadomych wyborów, jednak nie chcą rezygnować z codziennych przyjemności. Coraz częściej w naszym życiu wybieramy jakość, a nie ilość, a redukcja zawartości alkoholu w piwie, które pijemy jest tylko jednym z takich momentów. Jednak suma takich drobnych, pojedynczych decyzji przekłada się na nasze lepsze samopoczucie i wyższą jakość życia.
Ciekawe czy piwa niskoalkoholowe za kilka lat wygrają wyścig do naszych koszyków z tradycyjnym jasnym pełnym, którym najczęściej gasimy pragnienie w upalne letnie dni i staną się najczęściej konsumowanym rodzajem piwa w Polsce. Jak myślicie?