Radlery

Gdy słońce wygląda zza chmur sięgamy po orzeźwiające trunki, które gaszą pragnienie i wprawiają w dobry nastrój. Kochają je kobiety, jednak pierwotnie przeznaczone były dla wielbicieli rowerów. Mowa o radlerach, po które szczególnie chętnie sięgamy latem.

Nazwa Radler wywodzi się z Niemiec, w dialekcie bawarskim to słowo oznacza rowerzystę. Można się więc domyślić, że trunek stworzony został specjalnie dla osób poruszających się na dwóch kółkach, które po męczących trasach potrzebowały solidnej dawki orzeźwienia i energii, tak by móc ponownie wskoczyć na rower i bezpiecznie dojechać do domu.

Pierwszego radlera zaserwował w 1922 roku Franz Xaver Kugler. Właściciel monachijskiego pubu, który sam uwielbiał jeździć na rowerze znalazł swoją niszę oferując lekkie piwa zmieszane pół na pół z lemoniadą. Autorski miks tradycyjnego niemieckiego piwa z lemoniadą nazwany Radlermass, szybko stał się popularny wśród cyklistów nie tylko dzięki orzeźwiającemu charakterowi napoju, ale także niskiej zawartości alkoholu. Przy okazji coraz bardziej powiększającej się rzeszy fanów narosło kilka legend związanych z powstaniem tego napoju.

700_450_radlery.png

Wzmianki o mieszaniu piwa ze świeżo wyciśniętym sokiem z różnych owoców  pochodzą z przełomu XIX i XX wieku.

Jedna z nich mówi o tym, że Franz Xaver Kugler wymyślił radlera, gdy do progów jego pubu, pewnego pięknego dnia przybyło tylu rowerzystów, że zaczęło mu się kończyć piwo. W przypływie kreatywności zmieszał piwo z lemoniadą i zaczął go sprzedawać pod szyldem specjalnego piwa dedykowanego cyklistom. Inna opowieść mówi o tym, że bawarski browarnik sam zasponsorował ścieżkę rowerową, która przebiegała w pobliżu jego lokalu, by sprzedawać więcej nowego napoju. Pewnego dnia przybyło do niego aż 13 tysięcy cyklistów rządnych orzeźwiającego kufelka radlera i tak zaczęła się jego popularność.

Wzmianki o mieszaniu piwa ze świeżo wyciśniętym sokiem z różnych owoców z przeznaczeniem dla rowerzystów pochodzą z przełomu XIX i XX wieku. Trend „odchudzenia” piwa z procentów i nadania mu nowej, bardzo pijalnej formy związany był z intensywnym rozwojem komunikacji, ciągle powiększającą się liczbą rowerzystów i kierowców na drogach oraz zmianami w niemieckim prawodawstwie.

radler_500.png

Radlery to zazwyczaj lager, pilsner lub pszeniczne połączone z cytrusową lemoniadą.

Dzisiejsze radlery wpisują się w niemiecką tradycję są to piwa połączone z lemoniadą w proporcji pół na pół lub 40:60, mają różne nazwy np. shandy pochodzenia irlandzkiego, clara z Hiszpanii, czy panasch o szwajcarskich korzeniach. Stworzone są zazwyczaj z lagera połączonego z cytrusową lemoniadą, pod uwagę bierze się również inne gatunki piwa np. pilsner czy piwa pszeniczne. Nie są już one obecnie przeznaczone dla rowerzystów, bo zazwyczaj obowiązują ich takie same, rygorystyczne przepisy dotyczące zawartości alkoholu we krwi i w wydychanym powietrzu jak kierowców. Mogą oni jednak sięgnąć po nowe smaki Warki Radler 0.0%, brak alkoholu w napoju powoduje, że można go spożywać o każdej porze dnia! Tradycyjna lemoniada, grejpfrut z pomarańczą czy jabłko z miętą idealnie gaszą pragnienie w gorące dni.

700_warka_radler.png

Radlery powinny być orzeźwiające, szybko koić wysuszone przez upał gardło, wyczuwalna jest w nich chmielowa goryczka jednak o dużo mniejszej intensywności niż zazwyczaj spotykana w piwie. W smaku czuć wyraźnie kwaskowe, cytrusowe nuty przełamane przyjemną słodyczą lemoniady. W zależności od stylu piwa użytego jako baza miksu można spodziewać się nut kwiatowych, owoców tropikalnych czy ziołowych pochodzących z różnych gatunków chmielu. Warto podkreślić, że piwa mieszane ze słodkimi, owocowymi syropami i koncentratami oraz sztucznie aromatyzowane piwa owocowe nie mieszczą się w kategorii radlerów.

Radler bardzo często wybierany jest przez kobiety lub na pierwszy kontakt z piwnymi trunkami. Nie ma się co dziwić, osoby, które nie przepadają za goryczą i unikają procentów, mają się z czego cieszyć. Na polskim rynku radlery okazały się prawdziwym hitem i coraz częściej można je spotkać w multitapach, w których napój przygotowywany jest na miejscu. Taka idea to znakomity pomysł – można wybrać swoje ulubione piwo i stworzyć z niego wyśmienity lekki napój, który wprawi nas w jeszcze lepszy nastrój.

W Bawarii podawane są na życzenie klienta ekskluzywne miksy ciemnego piwa z lemoniadą.

Odświeżający charakter radlera sprawia, że najczęściej sięgamy po niego latem. W upalny dzień wcale nie musimy biec do sklepu czy pubu, gdzie można odetchnąć od skwaru przy chłodnym piwie. Możemy stworzyć własnego radlera w domu, warto wypróbować kilka wersji o różnym stosunku piwa do lemoniady oraz kilku gatunków piwa. Nie bójmy się eksperymentować, w Bawarii podawane są na życzenie klienta ekskluzywne miksy ciemnego piwa z lemoniadą. Ponoć zdobywają coraz większe rzesze oddanych fanów. Austriacy poszli jeszcze dalej i dodają lemoniadę do stouta! W polskich sklepach dostępny jest ciemny wariant Warki Radler 0,0%. Warto poszukać idealnego smaku dostosowanego do własnego gustu. Robiąc radlera w domowym zaciszu najlepiej wykorzystać lemoniadę własnej produkcji. Najsmaczniejsza wychodzi z soku wyciśniętego z kilku cytryn z odrobiną cukru trzcinowego, wodą gazowaną i sporą ilością kostek lodu. Osoby, które wolą mniej słodką wersję mogą sięgnąć po limonki i miód. Ciekawszy smak daje odrobina cukru brzozowego, brązowego, różnych smaków miodu czy dodatek ziół, np. mięty czy melisy.

Piwne mity – kropka na spodzie puszki

Słyszeliście o kropkach na denkach puszek od piwa? Wiecie, co one oznaczają? Nie dajcie się nabrać na krążący od wielu lat piwny mit!
Czytaj dalej

Jak widać radlery wcale nie są nowoczesnym „wymysłem” a mają za sobą co najmniej 100 lat historii i tradycji. Obecnie piwa z lemoniadą lub sokami z owoców ponownie podbijają serca birofilów w całej Europie. Często wybierane są świadomie przez młode pełnoletnie osoby, jako zamienniki cięższych, wysokoprocentowych trunków. Sięgamy po nie w upał, na imprezach muzycznych, na grillu, po aktywnym dniu czy w gronie najbliższych. Coraz więcej modnych lokali zrezygnowało z cięższych piw na rzecz lekkiego radlera, a miejskie kawiarnie podają go jako alternatywę dla tradycyjnie spotykanych w tych miejscach napojów i soków. Jedno jest pewne – piwo z lemoniadą jest modne nie tylko w wśród młodych kobiet. Pomimo tego, że radler nazywany jest „cyklistą” i stworzony został dla rowerzystów, należy zachować ostrożność i po wypiciu napoju nie wsiadać za kółko, a rower odstawić na bok.

Piwo z lemoniadą cytrynową, jabłkowo-miętową czy grejfrutowo-pomarańczową świetnie ugasi pragnienie i można je pić o każdej porze dnia! Idealne orzeźwienie, pożądana ochłoda i dodatkowy zastrzyk energii zapewniają nowe smaki Warki Radler 0.0%, które dodatkowo nie przeszkodzą w rowerowej czy samochodowej eskapadzie. Uwielbiane przez gwiazdy polskiej sceny muzycznej, spiszą się na medal w upalne dni na plaży, na festiwalu, w mieście czy rozgrzanej słońcem górskiej łące!