PSPD czyli piwowarstwo domowe
Dane na temat liczby piwowarów domowych nie są dostępne. Szacunki wskazują, że w Polsce może zajmować się tym hobby nawet 100 tys. osób.
Rozmawiamy z Arturem Kamińskim i Mateuszem Puśleckim z Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. To druga część wywiadu podsumowująca rok 2017 w piwowarstwie.
Jak dzisiaj wygląda PSPD?
Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych od powstania bardzo się rozrosło i z koleżeńskiej inicjatywy kilkunastu osób stało się jedną z największych i najbardziej prężnych organizacji hobbystycznych w Polsce. Ostatnie 2 lata to dla nas czas zmian, głównie organizacyjnych i administracyjnych. Staramy się usprawnić i unowocześnić nasze struktury, podejmujemy działania mające na celu uporządkowanie całego systemu, wdrożenia nowych procedur i rozwijanie kolejnych pomysłów. W roku 2017 otworzyliśmy biuro zarządu PSPD w Warszawie, nie odcinamy się jednak od korzeni, czyli Browaru Zamkowego w Cieszynie i nadal ściśle współpracujemy przy wielu projektach.
Czyli rok 2017 był pewnie szczególnie intensywny?
Tak! W minionym roku w XV Konkursie Piw Domowych w Cieszynie mieliśmy o niemal 100 zgłoszeń więcej niż w 2016 roku, co bardzo cieszy. W 10 kategoriach wystawiono prawie 450 piw, z czego w najpopularniejszej kategorii Vermont (New England) IPA aż 75. Jak się potem okazało, zwycięzca kategorii – Dawid Bobryk – wygrał także cały konkurs i zdobył tytuł Grand Championa 2017.
Konkurs staje się zresztą coraz bardziej międzynarodowy – mieliśmy zgłoszenia nie tylko z całej Polski, a nawet z zagranicy np. z Czech. Chcemy rozwijać konkurs, przyciągnąć sędziów i piwowarów spoza naszego kraju. Widzimy tu potencjał, stąd w 2018 roku czeka nas ewolucja spowodowana zmianą skali i jakości.
Co się zatem zmieni?
Przede wszystkim, konkurs przyjmuje od 2018 roku nazwę Mistrzostwa Polski Piwowarów Domowych. Ponadto będziemy mieli aż 7 szerokich kategorii, w których zawartych będzie po kilka pokrewnych stylów. Wszystkie informacje dotyczące kolejnej edycji konkursu można znaleźć na stronie kpd.pspd.org.pl. 23 czerwca szykujemy też sporą niespodziankę związaną z ogłoszeniem wyników, ale jeszcze nie możemy zdradzić szczegółów. Konkurs i hasło Grand Champion rozwijają się. Ludzie są ciekawi tego piwa, a dla nas i piwowarstwa domowego to świetna promocja.
Czy możecie powiedzieć więcej o poziomie konkursu w mijających latach, wnioskach na przyszłość?
Przy okazji Konkursu Piw Domowych w Cieszynie, Warszawskiego KPD czy innych lokalnych konkursów piwowarskich wyraźnie zauważamy wzrost wiedzy i doświadczenia polskich piwowarów domowych w całym kraju. Kiedyś nagminnie zgłaszane do konkursu były piwa przegazowane czy zakażone. Zdarzały się wybuchy butelek w paczce, w drodze na konkurs lub tuż po ich odpakowaniu. Dostęp do wiedzy i możliwość wymiany doświadczeń z innymi pasjonatami spowodowała, że piwowarzy większą wagę przywiązują do higieny w domowym browarze oraz dopracowywanie receptur, na co wpływ ma dostęp do coraz większej liczby profesjonalnych publikacji i opracowań tematycznych zarówno w Internecie, jak w tradycyjnej formie drukowanej, np. w kwartalniku „Piwowar”.
Innym wartym uwagi trendem wśród piwowarów domowych jest moda na warzenie „Short & Shody”, czyli „szybko i na lenia”. Chodzi o to, aby w możliwie najszybszy i najprostszy sposób stworzyć piwo. Ma to zachęcić i ułatwić rozpoczęcie przygody z piwowarstwem, bądź skrócić cały proces tym, którzy chcą warzyć, ale z różnych powodów mają mało czasu bądź braki sprzętowe.
Dla wielu osób hobby zamienia się w coś więcej, czego dowodem jest choćby laureat Grand Championa 2017…
Oczywiście, dla najbardziej wytrwałych pasjonatów istnieje szansa by przekształcić hobby w bardzo poszukiwany obecnie na rynku pracy zawód. Wielu piwowarów domowych, którzy rozpoczynali rewolucję piwną w Polsce jest już dzisiaj piwowarami zawodowymi, a niektórzy zostali także wykładowcami akademickimi na kierunkach związanych z browarnictwem. Dzisiejsi rzemieślnicy jako piwowarzy domowi rozpoczynali piwną rewolucję nad Wisłą i kontynuują ją już jako zawodowcy. Wielu nadal warzy piwo w domu. Spora część wspiera nadal piwowarów domowych sponsorując konkursy piw domowych organizowane przez PSPD, lokalne zloty i imprezy.
Przejście na zawodowstwo nie jest jednak takie proste jak mogłoby się wydawać. Często wiąże się z pracą przez kilka czy nawet kilkanaście miesięcy na 2, czasem 3 etaty. Oprócz swojej pracy zawodowej trzeba też przecież zamówić produkty, czy pojechać do browaru na warzenie piwa. Po fermentacji jest jeszcze rozlanie do kegów czy butelek, no i handel. To bardzo trudny czas dla wielu, pełen wyzwań i poświęceń, ale także nauki. Obecnie do sukcesu nie wystarczy już jednak po prostu uwarzyć piwo na większą skalę i jako przedsiębiorca rozpocząć sprzedaż. Trzeba mieć nie tylko zasobny portfel, ale co ważniejsze odpowiednią wiedzę. Ważny jest dobry pomysł na reklamę i marketing, przyda się także znane w środowisku piwowarów nazwisko czy branżowa rozpoznawalność. Nagrodą oprócz walorów finansowych jest oczywiście satysfakcja, że Twoje piwo piją ludzie w całym kraju. To naprawdę robi wrażenie…
Dziękujemy za rozmowę!
Pierwszą część wywiadu podsumowującego rok 2017 oczami PSPD możecie znaleźć tutaj.