Trwałość piwa
Czy do piwa dodaje się konserwanty? Czy piwo które opuszcza browar smakuje tak samo jak to, które później pijemy z butelki czy puszki? Czy piwo jest produktem trwałym, czy łatwo się psuje?
Odpowiedź na tak postawione pytania, jak to zwykle w piwowarstwie bywa, to i tak, i nie.
Piwo to szczególny produkt spożywczy, podlega wielu procesom chemicznym i fizycznym także po zakończeniu jego produkcji. Oczywiście każdy browar stara się zapewnić swoim konsumentom jak najlepsze doświadczenia podczas konsumpcji jednak istnieje kilka czynników, które mogą wpłynąć na końcowy smak i aromat trunku.
Zacznijmy jednak od początku – czy piwo łatwo się psuje?
Na szczęście nie! Piwo chociaż powstaje z surowców organicznych to jest dość trwałe – ma to związek ze sposobem jego produkcji oraz jego składnikami. Z jednej strony piwo jest warzone, czyli gotowane co zabija mikroorganizmy, które mogłyby spowodować np. pleśnienie gotowego wyrobu, a z drugiej w piwie wykorzystuje się drożdże i proces fermentacji, co powoduje, że piwo staje się niegościnnym środowiskiem dla większości innych mikroorganizmów ze względu na obecność alkoholu, o którego właściwościach dezynfekcyjnych po pandemii wie chyba każdy. Jednym ze składników piwa jest także chmiel, którego składnik – alfa-kwasy są naturalnym konserwantem, mają one działanie biobójcze co dodatkowo ogranicza ryzyko potencjalnego zakażenia i psucia się produktu. W końcu takie wygotowane, często też przefiltrowane i zapasteryzowane piwo, dodatkowo zakonserwowane alkoholem i zawiązkami pochodzącymi z chmielu trafia do szczelnego pojemnika, w którym czeka aż zostanie przez piwosza otwarte i wypite.
Jeśli więc wyobrażaliście sobie pracownika browaru, który sypie do kadzi nie wiadomo jakie odczynniki chemiczne, żeby piwo potem się nie popsuło w sklepie zanim je kupicie, to jest to obraz całkowicie nieprawdziwy. Alkohol, dwutlenek węgla oraz alfa-kwasy pochodzące z chmielu pomagają utrzymać jego trwałość i pełnią rolę konserwującą, jednak są to substancje naturalnego pochodzenia, znajdujące się w surowcach z których produkowane jest piwo, a za jego trwałość poza nimi odpowiada także specyficzny proces produkcyjny. To dlatego piwo można pić przez wiele miesięcy, a nawet lat od momentu jego uwarzenia.
Jeśli piwo nie zostało rozszczelnione, nie wykazuje cech zakażenia mikrobiologicznego, np. skwaśnienia czy zapleśnienia, a także nie było nadmiernie wystawione na działanie czynników zewnętrznych, przede wszystkim świata słonecznego, to można je pić długo po upływie daty minimalnej trwałości podawanej przez producentów na opakowaniu. Jest to czas w którym browar gwarantuje, że piwo będzie dobre, później eksperymentujemy już na własne ryzyko. Na opakowaniach różnych produktów znajdziemy dwa rodzaje określeń: „należy spożyć do” albo „najlepiej spożyć przed”. Dla wielu konsumentów oba te stwierdzenia oznaczają to samo, jednak w rzeczywistości jest inaczej. „Należy spożyć do” wyznacza termin, po upływie którego produkt może być niezdatny do spożycia i powodować groźne konsekwencje zdrowotne. „Najlepiej spożyć przed” wyznacza datę określaną jako termin minimalnej trwałości – produkty po tej dacie nie są szkodliwe dla zdrowia i nadal mogą być spożywane, ale klient może zauważyć pewne zmiany np. w smaku, zapachu, barwie czy konsystencji – taka sytuacja ma miejsce przede wszystkim wśród produktów sypkich jak mąki, kasze, cukier itp. ale również w piwie.
Stwierdzenie, że im starsze, tym lepsze, nie zawsze dotyczy piwa tak samo, jak wina. W przypadku wielu rodzajów piwa, zwłaszcza tych, które nie są przeznaczone do długotrwałego leżakowania, świeżość jest kluczowym elementem smaku. Piwa takie, jak chmielowe piwa aromatyczne, lekkie ALE, czy piwa pszeniczne, często najlepiej smakują, gdy są świeże i nie są przechowywane zbyt długo. Czasami świeżość może wpływać na utrzymanie intensywności aromatów chmielowych. Z drugiej strony, istnieją również pewne rodzaje piwa, które mogą korzystać z dojrzewania i leżakowania, podobnie jak niektóre wina. Są to zazwyczaj mocniejsze, bogatsze w smaku piwa, takie jak Porter Bałtycki, Barley Wine, Imperial Stout czy belgijski Quadrupel. W tych przypadkach czas może pozwolić na rozwinięcie się bardziej złożonych smaków, a piwo może zyskać na gładkości i harmonii. Jak widać różnorodność piwnego świata znajduje odzwierciedlenie także w tym aspekcie.
Istnieje kilka elementów, które pozytywnie wpływają na trwałość piwa. Są to pasteryzacja, która minimalizuje ryzyko infekcji mikrobiologicznej piwa. Duża ilość chmielu wykorzystywana w procesie produkcyjnym oraz duża moc piwa, ponieważ oba te czynniki wpływają na trwałość trunku. Rodzaj opakowania i miejsce przechowywania też mają znaczenie – piwa w ciemnych butelkach lub puszkach przechowywane w ciemnym miejscu, w chłodzie, ale w temperaturach powyżej zera, mają największe szanse na przetrwanie i korzystne zmiany zachodzące w ich smaku i aromacie z czasem. Nie bez powodu nasze babcie trzymały piwo w piwnicach, a nazwa tego miejsca ma bezpośredni związek z piwem, ponieważ warunki są tam po prostu idealne dla tego trunku.
Trwałości piwa poza mikroorganizmami zagrażają jeszcze dwa procesy – utlenianie oraz wietrzenie. Pierwszy zachodzi pod wpływem światła słonecznego wpływając na smak i aromat piwa poprzez rozkład związków pochodzących z chmielu – piwo staje się zwietrzałe, traci na wyrazistości. Drugi to po prostu ulatnianie się i rozpad związków aromatycznych z upływem czasu – dotyczy to szczególnie nowofalowych stylów piwnych, w których aromaty chmielowe odgrywają kluczową rolę, zwłaszcza IPA oraz APA.
Są więc piwa, którym czas służy i takie, które z czasem tracą swoje walory, jednak ani jedne ani drugie nie zawierają żadnych sztucznych konserwantów, a jedyne substancje zapewniające im trwałość to naturalne substancje zawarte w surowcach, z których robi się piwo.