Smaczki piwnej polszczyzny

Niech ten o winie śpiewa
Kto nie zaznał między nami
Napoju nad napojami
Przymiotów piwa…

Piwosz, birofilista, briofil, beer geek? Jak określić kogoś, kto po prostu lubi piwo?

Pod względem słowotwórczym wyrazy briofil i birofilia powstały tak samo jak na przykład słowa teatrofil i teatrofilia, czyli do części bir- (ang. beer, niem. bier [bir]) dodane zostały człony -fil ‘miłośnik czegoś’ i -filia ‘upodobanie do czegoś’, za pomocą interfiksu (przyrostka międzywyrazowego) -o-. Oznacza to, że birofilem możemy nazwać miłośnika, znawcę piwa, a birofilią – zamiłowanie, pasjonowanie się tym trunkiem.

Z kolei kogoś, kto jest zbieraczem zafascynowanym rozmaitymi przedmiotami związanymi z przechowywaniem, produkcją i transportem tego alkoholu, najlepiej byłoby określić mianem birofilisty, a jego hobbystyczne zainteresowania – birofilistyką (analogicznie do filatelisty i filatelistyki). Birofilista kolekcjonuje rozmaite artefakty związane z piwem, także słowo pisane (we wszystkich formach). Co prawda źródła traktują terminy birofil, birofilista i birofilia, birofilistyka jako synonimy, jednak jak mi wiadomo, środowisko hobbystów rozróżnia je w sposób, o którym wspomniałam wcześniej. Językowo – i ze względów pragmatyki lingwistycznej, i ze względów słowotwórczych – wydaje się całkowicie zasadne, aby słowa birofil i birofilista funkcjonowały jako dwa odrębne, wyspecjalizowane terminy języka grupy społecznej miłośników piwa. Podsumowując: opowiadałabym się za tym, aby birofilem nazywać znawcę i miłośnika piwa jako trunku, a birofilistą hobbystę rozmiłowanego w zbieraniu wszelkich akcesoriów i literatury związanych z piwem (co oczywiście nie wyklucza zainteresowania samym napojem, ale też nie oznacza, że birofilista może nie być smakoszem piwa).

Język nie zawsze nadąża za rzeczywistością. Ponieważ kolekcjonerska pasja birofilistów dotyczy wielu artefaktów, oczywiste jest, że powstało zapotrzebowanie na nazwanie kolekcjonowania i kolekcjonerów poszczególnych rzeczy.

Osoba lubiąca piwo, często pijąca ten napój, zachwycająca się nim to piwosz (podobne konstrukcje: smakosz, bibosz). Choć z punktu widzenia językoznawcy piwosz nie jest słowem nacechowanym, to dla birofilów i birofilistów ma ono konotację ujemną – najpewniej ze względu na potrzebę wyraźnego rozgraniczenia znawstwa, pasji, hobby od samego picia, za którym nie stoi żadna inna potrzeba poza fizjologiczną. Spotkałam się również z wyrażeniem beer geek. Przede wszystkim konstrukcja jest kalką z języka angielskiego, a oznacza osobę mającą swego rodzaju obsesję na tle piwa. Jak sądzę nie ma we współczesnej polszczyźnie zapotrzebowania na to zapożyczenie, więc można przypuszczać, że nie przyjmie się ono ani w języku ogólnym, ani w socjolekcie.

Słownik_Lindego_Erazm_Rykaczewski_słownik.jpg

Rozterki językowe naprawdę zajmują miłośników piwa

Rzeczywiście, smaczki polszczyzny – bezsprzecznie trudnego języka – zawsze są jednym z tematów chętnie poruszanych przez wiele grup, przy wielu okazjach. Problemy lingwistyczne świadczą jeszcze o tym, że język nie zawsze nadąża za rzeczywistością. Ponieważ kolekcjonerska pasja birofilistów dotyczy wielu artefaktów, oczywiste jest, że powstało zapotrzebowanie na nazwanie kolekcjonowania i kolekcjonerów poszczególnych rzeczy. Wydaje się, że czytelniejsze słowotwórczo są neologizmy (słowa nowe w języku) powstające w potocznej odmianie polszczyzny, dlatego że konstruowane są przez dodanie sufiksu -arz – przyrostka agentywnego (służącego do tworzenia nazw wykonawców czynności) – do podstawy, którą staje się rzeczownik. Jest ich też więcej niż zestawień z języków obcych. I tak: od kapsla stworzono wyraz kapslarz; zbieracza etykiet można nazwać kolokwialnie etykieciarzem, a stosując zestawienie – filabirystą albo labologiem (label to po angielsku ‘etykieta’). Podstawki, podkładki pod szklanki i kufle, najczęściej z logo browarów, które dostarczały to piwo, są konikiem tagestologów, inaczej waflarzy (podstawa tego rzeczownika, wafel, powstała – jak sądzę – za sprawą skojarzenia wyglądu podkładek z ciastkami).

Czy birofilia nie jest słowem, które obejmuje wszystkie rodzaje zafascynowania piwem?

Zdaje się, że nie ma we współczesnej polszczyźnie (nawet w środowisku miłośników) słowa, tak pojemnego semantyczne (znaczeniowo), aby określało wszelkie możliwe formy zainteresowania piwem i związanymi z nim przedmiotami. Nie wykluczam, o czym już mówiłam, że określeniem birofil można by się posługiwać w obydwu znaczeniach (jak się wydaje hobbyści powinni być, a najpewniej są, również specjalistami od złotego trunku), natomiast birofililista pozostałoby określeniem zarezerwowanym wyłącznie dla zabieracza, kolekcjonera.

Wystarczy wejść na strony internetowe założone przez zrzeszenia zapalonych kolekcjonerów rzeczy związanych z piwem, aby przekonać się, czym zajmują się ludzie nazywający siebie briofilistami. Otóż gromadzą oni etykiety, podstawki pod piwo (potocznie: wafle, dekle), tacki, kapsle, smycze, kufle, butelki, szklanki, serwetki, świeczniki, żetony, puszki, reklamy, otwieracze do butelek, karty pocztowe, popielniczki, metalowe odznaki zwane pinami, kalendarze, afisze, foldery, prospekty, literaturę dotyczącą piwa, notują przysłowia, powiedzenia, aforyzmy, powiedzenia, dowcipy oraz zbierają wszelką twórczość literacką, muzyczną, plastyczną traktującą o piwie itp. Przy czym mogą to być przedmioty z konkretnego regionu, z wielu miejsc Polski lub z całego świata. Organizacje birofilistów (kluby, zrzeszenia, stowarzyszenia) uczestniczą w walnych zebraniach członków, biorą udział w krajowych i zagranicznych targach i giełdach birofilistycznych, a także organizują aukcje charytatywne. Takie hobby, jak się okazuje, jest dziś dość popularne wśród mężczyzn, ponieważ trzeba dodać, że zbieraniem gadżetów mających związek z piwem zajmują się raczej panowie (choć bezsprzecznie są wśród nich także kobiety).

Słowianie z terenów obecnie należących do Polski warzyli piwo od zarania – wzmianki o niegdysiejszym piwowarstwie znajdziemy we wczesnośredniowiecznych przekazach obcokrajowców, a w piśmiennictwie polskim m.in. u Kadłubka, Galla Anonima, Długosza, Dantyszka, Reja, Kochanowskiego…

mikołaj_rej.png

Jest masa specjalizacji dotyczących pasji związanych z piwem. Bo piwo można pić, można zbierać pamiątki, można być domowym piwowarem itp.

Tak, oprócz bycia birofilistą, briofilem, piwoszem można też wytwarzać piwo lub wykorzystywać je jako składnik wielu potraw – inwencja gotujących nie ogranicza się w tym wypadku do klasycznych dań. Otóż jest np. cała masa przepisów, w których piwo dodaje się nie tylko do dań obiadowych (baraniny, wieprzowiny, wołowiny, królika, ryb czy drobiu), lecz także do zup i chłodników, ciast, ciasteczek i tortów, naleśników, makaronów, racuchów. Od wieków wiedziano, że piwo, oczywiście pite w rozsądnych ilościach, dobrze wpływa na organizm człowieka i  ma właściwości lecznicze, stosuje się je do produkcji kosmetyków. Kiedyś celebrowano picie piwa, co wiązało się głównie z podawaniem trunku w odpowiednim naczyniu – kuflu, najczęściej kunsztownie zdobionym, nie dziwi więc, że kufle są tak chętnie kolekcjonowane przez miłośników piwa. Dla współczesnych smakoszy równie ważny jest sposób podania, co sam napój, dlatego dobierają oni odpowiedni rodzaj naczynia do konkretnego gatunku piwa.

We współczesnym języku polskim funkcjonuje kilkanaście przysłów, rymowanek – w większości żartobliwych, rubasznych, zabawnych: od piwa głowa krzywa, siki św. Weroniki, mięsień piwny, małe piwo, nawarzyć sobie (komuś) piwa.

Czy dawniej w języku polskim używano innych określeń na osoby w różny sposób związane emocjonalnie z piwem?

Język jest tworem dynamicznym – jedne słowa się pojawiają, inne archaizują, jeszcze inne zmieniają swoje znaczenie lub nacechowanie. W starszych słownikach języka polskiego (autorstwa Samuela Bogumiła Lindego, z początku XIX w., czy w XX-wiecznym Słowniku warszawskim) słowo piwosz ma nacechowanie ujemne i jest synonimem takich ciekawych określeń, jak piwny pijak, piwopój, piwożłop (tak powiemy też dziś), piwożerca (w ten sposób współcześnie raczej nikogo nie nazwiemy, choć reklamy upowszechniły inne złożenie z członem -żerca: lodożerca). W publikacjach słownikowych z wcześniejszych epok – baroku, oświecenia – nie można znaleźć zbyt wielu nazw, które wiązały się z piwem, oprócz tych dotyczących wytwarzania piwa oraz ludzi tym się trudniących, jak piwowar/piwowarz, piwowarnik, piwowarka, piwowarczyk, piworobienie czy wspomniane piwożerca.

Jak piwo i jego miłośnicy byli obecni w literaturze i w języku, przyśpiewkach, powiedzeniach, anegdotach, żartach?

Piwo jest jednym z najstarszych napojów świata, jego historia sięga tysięcy lat przed naszą erą. Nie dziwi więc, że odcisnęło swój ślad w kulturze. Badania etnograficzne i archeologiczne poświadczają, że Słowianie z terenów obecnie należących do Polski warzyli piwo od zarania – wzmianki o niegdysiejszym piwowarstwie znajdziemy we wczesnośredniowiecznych przekazach obcokrajowców, a w piśmiennictwie polskim m.in. u Kadłubka, Galla Anonima, Długosza, Dantyszka, Reja, Kochanowskiego, Mickiewicza, Tuwima. W malarstwie uwiecznili je Rubens, Rembrandt, Manet. We współczesnym języku polskim funkcjonuje kilkanaście frazeologizmów i przysłów, rymowanek – w większości żartobliwych, rubasznych, zabawnych: od piwa głowa krzywa, siki św. Weroniki, mięsień piwny, małe piwo, nawarzyć sobie (komuś) piwa. Na sam trunek można potocznie powiedzieć browar, browiec, browarek, browaś, piwero, piwerko czy zupa chmielowa, a picie piwa w towarzystwie nazwać piwkowaniem. Warto zauważyć, że przymiotnik piwny oznacza wyłącznie ‘zrobiony z piwa; z dodatkiem piwa; używany do wyrobu piwa’, zaś kolor piwny mogą mieć tylko oczy (jasnobrązowe, brązowe z odcieniem żółtego). W dowcipach wyśmiewamy przede wszystkim męskie słabostki: rozmiłowanie w piciu piwa, małostkowość, brak samokontroli i umiaru.

Dziękujemy za rozmowę!

Anna Kamińska. Doktorantka na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego – prowadzi zajęcia z kultury języka polskiego dla studentów polonistyki, angażuje się w prace Zakładu Leksykologii, Stylistyki Teoretycznej i Kultury Języka Polskiego, współpracuje z Radą Języka Polskiego przy Prezydium PAN i Fundacją Języka Polskiego. Sekretarz Zespołu ds. Polityki Językowej Narodowego Centrum Kultury. Jest między innymi autorką „Słowniczka frazeologizmów zapomnianych”.

Top 3 piwne miejsca we Wrocławiu

Wrocław to miasto pełne atrakcji i zabytków, gdzie żaden turysta nie może się nudzić! Jeśli nie obca jest Ci turystyka kulinarna lub po męczącym dniu zwiedzania pragniesz...
Czytaj dalej