Pinta, Mass, a może małe piwko? Poznaj piwne miary!

Każdy, kto choć raz odwiedził pub w Wielkiej Brytanii, czy irlandzki bar, zapewne spotkał się z tajemniczą miarą – pint. Ale co to właściwie jest? Zanim się w to zagłębimy, sprawdźmy, jak różne kultury i kraje radziły (i wciąż radzą) sobie z miarami piwa. Gotowi na szybki kurs pojemności? Nalewamy!

Co to jest pinta?
Pinta (po angielsku „pint”) to jednostka objętości używana głównie w krajach anglosaskich, przede wszystkim w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Ale uwaga – brytyjska pinta różni się od tej amerykańskiej! Oto jak to wygląda:

  • Brytyjska pinta: 568 ml
  • Amerykańska pinta: 473 ml

I choć może wydawać się, że to tylko niewielka różnica, to prawdziwi piwosze z Wysp nie przymkną oka, jeśli podasz im amerykańską wersję. Brytyjska pinta jest po prostu większa, a kto nie chciałby mieć więcej piwa za tę samą cenę, prawda? To, rzecz jasna, pytanie retoryczne.

Jak szklanka stała się miarą?
Ale jak w zasadzie stało się, że zwykła pinta została TĄ PINTĄ? To nieco jak początek bajki: dawno, dawno temu była sobie szklanka. I było także piwo. A potem żyli długo i szczęśliwie. To tak w skrócie, ale na poważnie to początki pinty sięgają dalekiej przeszłości, kiedy ludzie zaczęli ujednolicać miary, żeby łatwiej im się handlowało. Zerknijmy zatem w odmęty historii.

Historia pinty sięga średniowiecza, kiedy zaczęto regulować miary pojemności, aby uniknąć oszustw i chaosu w handlu. W Anglii już w XIII wieku król Henryk III nakazał standaryzację miar, co miało ułatwić wymianę towarów, w tym piwa. Jednak dopiero w XVII wieku pinta została oficjalnie uznana za jednostkę miary dla napojów. W 1698 roku, została wprowadzona „Imperial Pint”, która obowiązywała na terenie całego Zjednoczonego Królestwa i brytyjskich kolonii.

Pinta brytyjska to jednostka o pojemności 568 ml, ale warto dodać, że jej korzenie sięgają rzymskiej miary o nazwie „congius”, która była miarą cieczy używaną w starożytności. Z biegiem czasu miary ewoluowały, a Brytyjczycy przyjęli własną wersję, która stała się podstawą do serwowania piwa w pubach.

Co ciekawe, szklanka pintowa, którą znamy dzisiaj, nie zawsze wyglądała tak samo. W XIX wieku piwo często serwowano w ceramicznych dzbanach lub cynowych kuflach, które różniły się kształtem i wielkością. Dopiero po II wojnie światowej pojawiły się charakterystyczne szklane pinty, które znamy dziś. Typowa brytyjska pinta ma lekko rozszerzający się kształt z wybrzuszeniem w górnej części, co nie tylko pozwala lepiej uchwycić szklankę, ale także zapewnia stabilność. Takie szklanki nazywane są „Nonic Pint Glass” i ich forma chroni brzegi przed ukruszeniem, co było kluczowe, zwłaszcza w ruchliwych pubach.

Temperatura piwa – przewodnik

Niektórzy uwielbiają lodowate piwo, jednak zbytnio obniżając jego temperaturę, można pozbawić się wrażeń smakowych i zapachowych. Z kolei piwo zbyt ciepłe, może być mdłe i nieciekawe. Jaka...
Czytaj dalej

W miarę upowszechniania się tej miary, pinta stała się nieodłącznym elementem kultury pubowej w Anglii, Irlandii i wielu innych krajach. Dziś, zarówno w pubach, jak i podczas festiwali piwa, klasyczna brytyjska pinta stała się symbolem. Warto zauważyć, że ta jednostka miary przyjęła się nie tylko w Anglii – w wielu częściach świata, zwłaszcza w dawnych koloniach brytyjskich, pinta do dziś pozostaje standardem.

Inne miary piwa – świat to więcej niż pinta!
Oczywiście, poza krajami anglosaskimi, świat radzi sobie z miarami piwa trochę inaczej. W Niemczech, Czechach czy Belgii nikt nie zamówi pinty, ale za to możemy spotkać inne, ciekawe miary pojemności piwa:

  • Litr (1 L): Zwłaszcza w Niemczech, na Oktoberfest, piwo podaje się w litrowych kuflach. Jeśli zamówisz „Mass”, otrzymasz właśnie litr chłodzącego napoju. A przy okazji możesz poćwiczyć mięśnie, bo kufel z pełnym litrem waży naprawdę sporo!
  • 0,5 L, czyli duże piwo: najczęściej spotykana pojemność w wielu krajach Europy, zwłaszcza w Niemczech, Polsce czy Czechach. Kufel o pojemności pół litra to już klasyka.
  • 330 ml, czyli małe piwo, to z kolei najczęstsza pojemność butelek i puszek. Idealna do wypicia na raz, bez obawy, że piwo się ogrzeje.

A co z mniejszymi porcjami? Szkła degustacyjne
W miarę jak kultura piwna rośnie w siłę, coraz popularniejsze stają się piwa rzemieślnicze. A z nimi – mniejsze porcje. Kiedy piwa mają wysoką zawartość alkoholu, intensywne smaki, lub są po prostu tak wyjątkowe, że nie trzeba ich pić w dużych ilościach, w grę wchodzą mniejsze szklanki.

  • 100 ml i 150 ml: To klasyczne szkła degustacyjne, które można spotkać na festiwalach piwnych i w browarach, kiedy serwuje się specjalne edycje piw. Małe, ale wystarczające, by poczuć pełen smak. Na wielu festiwalach piwnych dostajesz małą szklankę degustacyjną na wejściu i możesz ją uzupełniać przez cały dzień, próbując dziesiątki różnych piw – ale zawsze w małych porcjach.

Świat małych i dużych piw
Na całym świecie standardowe miary różnią się, a wybór odpowiedniego szkła do piwa nie jest przypadkowy. Piwa o mocniejszych aromatach czy intensywniejszym smaku, jak piwa belgijskie czy imperialne stouts, często podaje się w mniejszych objętościach, bo są one zbyt „potężne” na półlitrowe kufle. Natomiast lekkie, jasne lagery idealnie smakują w większych szklankach – nawet litrowych!

Z kolei w Japonii i Korei popularne są malutkie szklanki do piwa, które często towarzyszą większym dzbankom pełnym złocistego trunku. To doskonały sposób na wspólne picie – dzbanek pełen piwa i małe porcje, które co chwila można uzupełniać w miarę postępów konsumpcji

Pinta czy pół litra – co wybrać?
Wybór między pintą a półlitrowym kuflem zależy głównie od tego, gdzie się znajdujesz. W brytyjskich pubach na pewno usłyszysz „one pint of lager, please”. Ale kiedy znajdziesz się w Niemczech, poprosisz o pół litra „hellesa”. Choć różnice w miarach mogą wydawać się nieistotne, to dla miłośników piwa – i nie tylko – mają one spore znaczenie.

Bo choć pintę i pół litra dzieli zaledwie kilkadziesiąt mililitrów, to dla kogoś, kto uwielbia piwo, każdy mililitr się liczy. Więc następnym razem, gdy zamówisz pintę, wiedz, że zamawiasz kawałek piwnej historii. A jeśli trafisz na festiwal piwa, nie zapomnij o małym degustacyjnym szkle – bo czasem mniej znaczy więcej!