Festiwal Piwowarów Domowych oczami zwycięzcy

O I Festiwalu Piwowarów domowych rozmawiamy z laureatem nagrody publiczności. Dominik Połeć opowiada nam o swoim piwie Mango Generator oraz niezwykłej atmosferze podczas wydarzenia.

Jak było na I Festiwalu Piwowarów Domowych?
Na festiwalu było świetnie, generalnie to fajna impreza. Ciężko się do niej przygotowywałem. Przez 2-3 miesiące zajmowałem się po pracy warzeniem piwa na festiwal, przygotowałem pracochłonne stoisko, bo zbudowałem sobie bar, kompletowałem sprzęt, gdyż chciałem serwować piwo z beczek nie z butelek, więc tworzyłem pod to całą instalację.

Sama impreza była super, chociaż było dosyć ciężko i intensywnie, praktycznie przez cały czas trwania imprezy nalewaliśmy piwo. Pierwszy raz miałem okazję, żeby serwować swoje piwo przez kilka godzin non stop. Ogólnie odbiór imprezy był super.

Pierwszy raz prezentował Pan swoje piwa szerszej publiczności?
No nie, miałem okazję już wcześniej, brałem udział w Warszawskich Bitwach Piwnych w poprzednim sezonie, tam też była spora publika zewnętrzna, ale to było kilkadziesiąt osób co najwyżej, a nie kilkaset, także teraz to była największa skala do tej pory.

Święto Piwowarów Domowych

I Festiwal Piwowarów Domowych przeszedł do historii w świetnym stylu.
Czytaj dalej

A jak wrażenia u „konkurencji”? Udało się zajrzeć na inne stoiska i popróbować tamtejszych piw?
Nie miałem za bardzo czasu na zwiedzanie innych stoisk. Wyrwałem się tylko na chwilę i to niezbyt długą. Chciałem poznać innych piwowarów, których nie znałem osobiście, a tylko z Internetu, z Facebooka czy forum, nie miałem ku temu jednak zbyt wiele okazji, bo po prostu nie było kiedy, trzeba było się skupić na obsłudze własnego stoiska, bo bardzo dużo się działo. Ogólnie miałem mało czasu, żeby pozwiedzać, popróbować.

A jak ocenia Pan imprezę? Co było najfajniejsze?
Atmosfera była świetna, bardzo podobała mi się organizacja Festiwalu, generalnie same plusy :) Aspekt popularyzacji piwowarstwa domowego wśród ludzi, który w sumie mieli chyba pierwszy raz z nim styczność, też jest dla mnie bardzo ważny. Widziałem też, że wszyscy wystawcy byli bardzo zadowoleni i bardzo in się podobało. Pierwszy raz mieli okazję w czymś tak intensywnym wziąć udział, często to było dla nich pierwsze pokazanie swoich piw szerszej publiczności.

Spodziewał się Pan nagrody?
Nagroda była oczywiście zaskoczeniem, chociaż miałem w trakcie Festiwalu pewne sygnały. Można się było domyślać, że może być dobrze, bo widziałem duże zainteresowanie już od pewnego momentu, zwłaszcza jednym z piw, które miałem, a serwowałem ich kilka. W pewnym momencie dużo osób wracało po moje piwo, wyrażali pochlebne opinie. Ale nie spodziewałem się, że mogę zająć pierwsze miejsce, ale od pewnego momentu już po cichu liczyłem na jakieś miejsce w czołówce.

Jak wyglądało stoisko? Jakie piwa Pan serwował?
Na festiwalu miałem 4 piwa, wszystkie były serwowane z kegów przez dwie kolumny. Miałem zwycięskie piwo, czyli Mango Generator, sour mango ale, czyli piwo zakwaszane z dodatkiem mango. Miałem milk stouta z dodatkiem kawy, tonki i płatków dębowych z beczki po burbonie. Miałem jeszcze New England Ipę i Red Ipę, która była przygotowana na jednym tylko słodzie red X, który chciałem przetestować i któremu to piwo zawdzięczało swój ładny kolor. Widziałem, że najbardziej smakuje ludziom piwo zwycięskie oraz New England IPA, te dwa piwa mi się już pod koniec festiwalu skończyły. Pozostałych trochę zostało na dnie beczki. Serwowałem jeszcze dodatkowo z piątego kranu saisona, ale to było takie moje rezerwowe piwo i nie było główną częścią stoiska, tylko niektórych chętnych częstowałem nim dodatkowo.

No to na koniec proszę opowiedzieć o tym zwycięskim piwie? Czego możemy się spodziewać, gdy pojawi się ono pod szyldem Browaru Zamkowego w Cieszynie?
Zwycięskie piwo zostało uwarzone specjalnie na Festiwal w stylu Sour Ale. To w ogóle pierwsze zakwaszane piwo jakie robiłem, dodawałem bakterii lactobacillus z probiotyku, chmieliłem chmielem Cascade w niezbyt dużej ilości i później dodawałem na etapie cichej fermentacji duże ilości pulpy z mango. Generalnie to piwo dość proste do wykonania, więc mam nadzieję, że uda się to w Browarze Zamkowym dobrze odtworzyć, chociaż tamta skala sprawia, że właściwie nic nie jest proste. Bardzo się cieszę, że będę mógł wziąć udział w całym procesie, przejechać się tam, poznać tamtejszego piwowara i razem coś stworzyć.