Codzienne koncerty, sesje jazzowe czy bluesowe? Większość osób powie, że takie rzeczy to tylko w Londynie! By poczuć się jak w prawdziwym londyńskim pubie wystarczy przyjść do warszawskiego Klubu Harenda.

Co poniedziałek, leniwie lejący się z progów Klubu Harendy jazz, rozbrzmiewa w na tyłach Krakowskiego Przedmieścia. Ci co czują bluesa z chęcią zasiądą przy piwie w Harendzie we wtorkowe wieczory. Spragnieni nowych brzmień miłośnicy muzyki odwiedzają pub w pozostałe dni tygodnia! Klienci lokalu to wielonarodowy i wielopokoleniowy tłum miłośników dźwięków wpadających w ucho i dobrego  piwa. Wśród gości nie brakuje studentów sąsiadującego z klubem głównego gmachu Uniwersytetu Warszawskiego.

Zaraz po wejściu do Klubu, czuje się jego klimat aż po same kości, raczej nie jest odpowiedni dla młodych ludzi spragnionych ekstremalnych wrażeń. To świetne miejsce na randkę z melomanką! Przygaszone światło, pomieszczenia rozświetlone płomieniami świec, dźwięki gitary akustycznej, saksofonu, pianina i kontrabasu przypominają klimat pubów Nowego Orleanu z lat 20. Romantyczny nastrój z zadziorną nutą roztopi serce nawet najbardziej zatwardziałej damy ;)